Najnowsze wpisy


cze 21 2007 Le plein de peine
Komentarze: 0

Pełen cierpienia
Moja pani, proszę
Od jutra
Mam przed sobą długa drogę
Pełen cierpienia
Wrócę
Pewnego dnia, być może
Być może nigdy

Smutek zaniesie mnie daleko
Krajobrazy, szybkie pociągi
Smutek zaniesie mnie daleko
W góry, wąwozy

Ty czynisz cierpienie
Prawie z wesołością
Ja, który nie przeszkadzam
Napełniam się nim
Ty czynisz cierpienie
Potrzebujesz tego
Ja który nie przeszkadzam
Napełniam się nim
Napełniam się nim

Pełen cierpienia
Moje paliwo
Ta sama cena
Nic się nie zmieniło
Pełen cierpienia
Czy to też logiczne
Być również trochę ekologicznym

Moje cierpienie wyrządza szkody wokół mnie
Krzyczę, tłukę się, robię nie ważne co
Gram i śpiewam też zbyt mocno dla Ciebie
Moja kochana

Ty czynisz cierpienie
Prawie z wesołością
Ja, który nie przeszkadzam
Napełniam się nim
Ty czynisz cierpienie
Potrzebujesz tego
Ja, który nie przeszkadzam
Napełniam się nim
Napełniam się nim

Jak wulkan który się rozrasta
Spójrz, ja który przemijam
Czyniłem cierpienie
Nie chcę niczego kiedy to czynisz
Spójrz, ja który przemijam
Czyniłem cierpienie

Ty czynisz cierpienie
Prawie z wesołością
Ja, który nie przeszkadzam
Napełniam się nim
Ty czynisz cierpienie
Potrzebujesz tego
Ja, który nie przeszkadzam
Napełniam się nim

Ty czynisz cierpienie
Idziesz swoją drogą
Ja, który nie przeszkadzam
Jestem taki sam
Ty zadajesz cierpienie
Robisz to bardzo dobrze
Ja, który nie przeszkadzam
Napełniam się nim
Napełniam się nim
Napełniam się nim
Napełniam się nim
Napełniam się nim
Napełniam się nim

ania_m : :
cze 21 2007 Une fois encore.
Komentarze: 2

Dziś pierwszy dzień lata. Lata - kalendarzowego, nie tego w moim sercu. Dlaczego niektóre dni w kalendarzu sprawiają, że mam ochotę zakopać się pod ziemię i nigdy już stamtąd nie wyjść? Głupia idiotka. Myślę o rzeczach, o których już od dawna nie powinnam, widać taka moja natura. A szkoda. Tak bardzo chciałabym zamknąć ten etap raz na zawsze, ale niech on do jasnej cholery ma zakończenie, a nie urywa sie w najmniej odpowiednim momencie. Błagam!

Jakis miesiąc temu wysłałam list do Daminou, czekam na odpowiedź. Miło jest wiedzieć, że pewnien człowiek weźmie ten list do ręki, przeczyta i na pewno odpisze. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim człowiekiem, przecież on jest GWIAZDĄ, gwiazdą która powinna siedzieć i nic nie robić...a pokazuje, że szanuje ludzi i w głębi duszy jest normalnym człowiekiem, że nie nazywa się Damien Sargue a Damien Gras po prostu. Uwielbiam naturalnych ludzi i za to dziękuję Dam.

Jutro koniec roku. Dwie trzecie mojej nauki w liceum właśnie minęło, dalej nie mogę uwierzyć w to, że już tyle czasu spędziłam w gronie wspaniałych ludzi, o  tak wspaniałych znajomych nigdy nie marzyłam, a jednak ktoś na górze pomyślał i o tym, że tacy ludzie by mi się przydali :) Nie mam pojęcia jak to będzie za rok, że opuszczę budynek, w którym spotkało mnie tyle fantastycznych chwil...a jak przypomnę w sobie, że broniłam się rękami i nogami przed pójściem do tej szkoły to umieram ze śmiechu. Bywa.

I na zakończenie, miły akcent : Vive la France! Vive Daminou et Manu! Bienvenue les vacances! :)

Annie.

"Nie będziesz nigdy ze mną robić tego, kiedy mnie nie ma
Nigdy nie powiększysz tego co nie istnieje
Możesz mi wszystko zarzucić, zapał i chłód
Ale nie będziesz nigdy mogła powiedzieć, że cię nie kochałem
Że cię nie kochałem"

 

ania_m : :
lut 21 2007 rocznica. byłaby.
Komentarze: 3

idiota. oszust. cham.

i tylko tyle.

nie moge w to uwierzyć.

 

"it's the first day of the rest of your life"
ania_m : :
sty 01 2007 Koniec to początek.
Komentarze: 3

I kolejny rok za nami, kolejne dwanaście miesięcy próbujące wywrócić do góry nogami moje życie. Właśnie rozpoczął się osiemnasty rok mojego życia, za jedenaście miesięcy stanę się dorosła, ale co z tego? Chyba poza tym, że dostanę dowód osobisty i będę mogła decydować sama o sobie nic się nie zmieni.W głębi duszy przez długi czas będę się jeszcze czuła dzieckiem...może ja nie nadaję się do  bycia dorosłą?

Skoro mamy nowy rok...2007 - śmiesznie to wygląda, dokładnie przed północą przypomniałam sobie dokładnie to, co robiłam rok temu o tej samej porze. Nic się nie zmieniło, to samo miejsce, te same osoby na gadu-gadu spędzają sylwestra tak jak ja. I co roku obiecujemy sobie to samo, że za rok będzie inaczej, że za rok się gdzieś wyrwiemy... ten Sylwester miał być szczególny i nie z powodu tego, że ja sobie coś obiecałam. Uwierzyłam w cudze obietnice, być może nie warto wspominać, nie warto rozdrapywać ran, które dopiero co przestały krwawić.

Mimo kilku olbrzymich porażek ten rok mogę zaliczyć na plus. To nic, że pewna znajomość zakończyła się nagle, o tym się zapomina... nie po miesiącu, dwóch...ale myślę, że kiedyś można? To nic, że czasami moje słabe ostatnio zdrowie okazywało się silniejsze ode mnie- jakoś nie potrafię się tym przejmować, teraz. Niekończące się problemy rodzinne nie dały za wygraną, ale wierzę, że kiedyś nie będą nikomu zawadzać.

Po części tragicznej, powinna nastąpić część komiczna...nie sądze jednak by to co chcę napisać było śmieszne. Zaliczyłabym to raczej do optymistycznego pojmowania otaczającej mnie przestrzeni...optymizm...to, czego brakowało mi przez ostatnie pare lat. Na początku zeszłego roku, całkiem przypadkiem odnalazłam swój cel...zdałam sobie sprawę, że wreszcie wiem co chcę robić w życiu, po co żyję, co tak naprawdę ma dla mnie sens. W międzyczasie odkryłam niezwykle fascynującą osobę... podziwiam, za każdy gest, słowo...za to, że potrafi być skromny mimo wielkiej sławy jaką zyskał. Podziwiam za upór w dążeniu do celu, i za to, że mimo iż z niewiadomego powodu wielu się od niego odwróciło potrafi żyć i cieszyć się z tego co jest. Może to czego się dowiaduję sprawia, że staję się silniejsza...trudniej mnie zniszczyć niż kiedyś? Mam nadzieję, że tak i oby tak zostało.

Do części optymistycznej warto by zaliczyć pewną ciekawą rzecz, a mianowicie... mam tak wielu wspaniałych kolegów.. nie wiem czy wypada nazwać ich przyjaciółmi.. wiem, że są i zawsze mogę się do nich zwrócić z problemami, dziękuję wszystkim i wszystkiemu, że istnieją i nie jestem znów sama :) Ah... i dziwne by to było gdybym nie napisała tu pewnej rzeczy (Klon! Ty już wiesz....) Kocham francuski i Francję!!! :D A tak mówiąc poza nawiasem nigdy nie sądziłam, że pierwsza rozmowa telefoniczna z kimś przypadkowo poznanym przez internet rozpocznie się śmiechem do słuchawki... to jeden z tych momentów, w których nie mogę się poznać. Może nadszedł czas na zmiany ? :)

Skoro mamy Nowy Rok przydało by się ułożyć mały banalny plan życzeń, marzeń...czegokolwiek, bo jak to ktoś już niedawno powiedział... pragnienia noworoczne mają niezwykle silną moc.Ok! XD Zaczynamy, Kochana złota rybko spraw aby wszystko to, z czego byłam zadowolona w zeszłym roku, w tym niech nie ulega zmianie...a jeżeli już to tylko na lepsze. To by było to najważniejsze...z tych troche mniej: zapisać się na Salsę, schudnąć, pozbyć się blizn i przebrzydłego trądzika..przestać się bać innych (coraz lepiej mi to wychodzi!), zdobyć się na odwagę, żeby wysłać list do Damiena, zrobić we wakacje coś w kierunku poprawy mojego francuskiego :P .

A tak wogóle to fajnie by było, żeby coś z tych moich powyższych pragnień się spełniło :)

"Je suis vivante
J'ai pas envie de rester plant l
Me voiler la face
Perdre mon temps, me demander pourquoi
Rester ma place
Je me sens vivante "

                                  " Czuję się żywa
                                  Nie mam ochoty tkwić tutaj
                                  Zakrywać twarzy
                                 Tracić czasu, pytać się "dlaczego"
                                 Zostawać w miejscu
                                 Czuję się żywa"

ania_m : :
sie 16 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

Kolejny wieczór, taki sam jak kilkadziesiąt innych wieczorów …a jednak jest w nim coś szczególnego. Świeczka na biurku, kadzidełko na szafce, herbata w filiżance, Alex w głośnikach i Klon po drugiej stronie monitora … Klon…bo przecież można mieć swoją bratnią duszę, osobę, z którą rozumie się w pół słowa. Mam kogoś, kogo chciałam zawsze mieć.

 

Te wakacje miały wyglądać całkiem inaczej. Miały, bo oczywiście nic z tego, co było zaplanowane nie wyszło. Po raz kolejny obiecuję sobie, że w następne wakacje, ferie to zmienię. Po raz kolejny – ostatni. Kiedyś musi się udać.

 

Jeśli trzeba – usunę się w cień. Wystarczy tylko jedno słowo. Nie będę przeszkadzać, postaram się. Zacznę udawać , że nie pamiętam . Ale nie bez pożegnania.

 

Last Goodbye.

 

 

 

"I'll keep holding on

I'll keep singing my song

It gets me through it

I've got the scars to prove it

Well I know the road

is long

But I'm staying strong

So don't

cry

Cause this is not my last goodbye

 

Let me

play for you

Let this heart ring true

One more time

Just one more time"

 

ania_m : :