Koniec to początek.
Komentarze: 3
I kolejny rok za nami, kolejne dwanaście miesięcy próbujące wywrócić do góry nogami moje życie. Właśnie rozpoczął się osiemnasty rok mojego życia, za jedenaście miesięcy stanę się dorosła, ale co z tego? Chyba poza tym, że dostanę dowód osobisty i będę mogła decydować sama o sobie nic się nie zmieni.W głębi duszy przez długi czas będę się jeszcze czuła dzieckiem...może ja nie nadaję się do bycia dorosłą?
Skoro mamy nowy rok...2007 - śmiesznie to wygląda, dokładnie przed północą przypomniałam sobie dokładnie to, co robiłam rok temu o tej samej porze. Nic się nie zmieniło, to samo miejsce, te same osoby na gadu-gadu spędzają sylwestra tak jak ja. I co roku obiecujemy sobie to samo, że za rok będzie inaczej, że za rok się gdzieś wyrwiemy... ten Sylwester miał być szczególny i nie z powodu tego, że ja sobie coś obiecałam. Uwierzyłam w cudze obietnice, być może nie warto wspominać, nie warto rozdrapywać ran, które dopiero co przestały krwawić.
Mimo kilku olbrzymich porażek ten rok mogę zaliczyć na plus. To nic, że pewna znajomość zakończyła się nagle, o tym się zapomina... nie po miesiącu, dwóch...ale myślę, że kiedyś można? To nic, że czasami moje słabe ostatnio zdrowie okazywało się silniejsze ode mnie- jakoś nie potrafię się tym przejmować, teraz. Niekończące się problemy rodzinne nie dały za wygraną, ale wierzę, że kiedyś nie będą nikomu zawadzać.
Po części tragicznej, powinna nastąpić część komiczna...nie sądze jednak by to co chcę napisać było śmieszne. Zaliczyłabym to raczej do optymistycznego pojmowania otaczającej mnie przestrzeni...optymizm...to, czego brakowało mi przez ostatnie pare lat. Na początku zeszłego roku, całkiem przypadkiem odnalazłam swój cel...zdałam sobie sprawę, że wreszcie wiem co chcę robić w życiu, po co żyję, co tak naprawdę ma dla mnie sens. W międzyczasie odkryłam niezwykle fascynującą osobę... podziwiam, za każdy gest, słowo...za to, że potrafi być skromny mimo wielkiej sławy jaką zyskał. Podziwiam za upór w dążeniu do celu, i za to, że mimo iż z niewiadomego powodu wielu się od niego odwróciło potrafi żyć i cieszyć się z tego co jest. Może to czego się dowiaduję sprawia, że staję się silniejsza...trudniej mnie zniszczyć niż kiedyś? Mam nadzieję, że tak i oby tak zostało.
Do części optymistycznej warto by zaliczyć pewną ciekawą rzecz, a mianowicie... mam tak wielu wspaniałych kolegów.. nie wiem czy wypada nazwać ich przyjaciółmi.. wiem, że są i zawsze mogę się do nich zwrócić z problemami, dziękuję wszystkim i wszystkiemu, że istnieją i nie jestem znów sama :) Ah... i dziwne by to było gdybym nie napisała tu pewnej rzeczy (Klon! Ty już wiesz....) Kocham francuski i Francję!!! :D A tak mówiąc poza nawiasem nigdy nie sądziłam, że pierwsza rozmowa telefoniczna z kimś przypadkowo poznanym przez internet rozpocznie się śmiechem do słuchawki... to jeden z tych momentów, w których nie mogę się poznać. Może nadszedł czas na zmiany ? :)
Skoro mamy Nowy Rok przydało by się ułożyć mały banalny plan życzeń, marzeń...czegokolwiek, bo jak to ktoś już niedawno powiedział... pragnienia noworoczne mają niezwykle silną moc.Ok! XD Zaczynamy, Kochana złota rybko spraw aby wszystko to, z czego byłam zadowolona w zeszłym roku, w tym niech nie ulega zmianie...a jeżeli już to tylko na lepsze. To by było to najważniejsze...z tych troche mniej: zapisać się na Salsę, schudnąć, pozbyć się blizn i przebrzydłego trądzika..przestać się bać innych (coraz lepiej mi to wychodzi!), zdobyć się na odwagę, żeby wysłać list do Damiena, zrobić we wakacje coś w kierunku poprawy mojego francuskiego :P .
A tak wogóle to fajnie by było, żeby coś z tych moich powyższych pragnień się spełniło :)
"Je suis vivante
J'ai pas envie de rester plant l
Me voiler la face
Perdre mon temps, me demander pourquoi
Rester ma place
Je me sens vivante "
" Czuję się żywa
Nie mam ochoty tkwić tutaj
Zakrywać twarzy
Tracić czasu, pytać się "dlaczego"
Zostawać w miejscu
Czuję się żywa"
Dodaj komentarz