No name...
Komentarze: 4
I znów nie pisałam. Dla jednych krótko, dla innych długo. Zależy od punktu widzenia.
Mam wakacje. Długo wyczekiwane wakacje. Nie należą one jednak do najlepszych. Jeszcze dłużej wyczekiwany wyjazd prawdopodobnie nie dojdzie do skutku. I po co tyle obietnic? Przecież od samego początku było wiadomo, że takiego wyjazdu nie będzie. Zostaje mi tygodniowy pobyt u kuzynki i 2 tygodnie u babci (nie tylko nie to!). Resztę wakacji prawdopodobnie spędzę w domu ... myśląc o nadchodzącym roku szkolnym.
Obecnie siedzę przed komputerem i popijam mocnego liptona z cytryną na poprawę i tak już dosyć popsutego humoru. Wczoraj pomogła rozmowa z przyjaciółką (?). Tak. Chyba tak. Tak chyba mogę ją nazwać. Moją przyjaciółką :) Niedawno zdałam sobie sprawę, że znalazłam osoby, które są mi naprawde bliskie. Nie są oszustami jak osoby, które jeszcze całkiem niedawno przebywały obok mnie. Moi przyjaciele. Nie pozostaje mi nic innego tolko powiedzieć - Dziękuję. Bo cóż więcej mogę?
Blanche Noire
Dodaj komentarz